Wspieramy działalność chóralną
  • Language / язык

Jak liczne są Wasze chóry parafialne? Macie pełny 4-głos? Czy parafianie są chętni do śpiewu w grupie formalnej?

Pytam z ciekawości, bo często słucham ludu podczas mszy lub nabożeństw i śpiewają donośnie i czysto, a do chór to ledwie kilkanaście osób. Skąd taka mała liczebność? Czy tylko z przekonania o braku umiejętności? Kompleksy? A może lenistwo? Jakie macie spostrzeżenia?
Z góry dziękuję za odpowiedź
Utworzono: 2017-03-06, Autor: k.j.mijas   
Sama jestem ciekawa. Może chodzi o to, że musi być dyrygent, którego ludzie lubia i mu ufają. A ponieważ dyrygenci też ludzie i muszą z czegoś żyć, to muszą być regularnie opłacani. Mam wrażenie, gdzieś w okolicy tych tematów jest pies pochowany.
Utworzono: 2017-03-06, Autor: dziuma    
Przez wiele lat śpiewałam w jednym z chórów parafialnych i rzeczywiście, dopóki był tam ksiądz, który z wykształcenia i pasji był muzykiem, dopóty chór istniał. Chodził po kościele i werbował ludzi do chóru. Zapraszał głównie młodych, z którymi był sens pracować i którym chciało się ćwiczyć regularnie godzinami ten sam utwór aż do perfekcji. Uczył nas nie tylko poprawnie śpiewać, lecz przede wszystkim słuchać siebie nawzajem. Nie było ważne, czy zna się nuty, czy śpiewa ze słuchu. Jeśli znalazłeś swoje miejsce, to śpiewałeś. Potrafił ćwiczyć z nami godzinami indywidualnie, aż nabraliśmy poczucia, że to jak śpiewamy jest dokładnie tym, jak powinno brzmieć. Jak śpiewaliśmy, to kościół aż drżał. Ale niestety dostał dekret do innej parafii, na jego miejsce przyszła pani, która też była muzykiem, ale nie miała już tej iskry i werwy. Poza tym zaczęło się to odbywać na zasadzie zrywu pod nazwą Święta (ogólnie rzecz ujmując). Ludzie z łapanki, bez przygotowania. Teraz śpiewam w zupełnie innym chórze, próby mamy regularnie, raz w miesiącu staramy się włączyć śpiewem w liturgię Mszy św. a nie tylko w okresie Świąt. Niestety, ale brakuje nam zdecydowanie męskich głosów, choć stojąc pomiędzy ludźmi w kościele słychać dobrze śpiewających panów. Myślę, że przed chórem odstrasza głównie nasze wewnętrzne przekonanie, że sobie nie poradzę, albo że nie znam nut. Bo jak to tak? Ja? W chórze? A nie, to nie dla mnie! No i bardzo dużo zależy od prowadzącego. Zbyt duże ambicje dyrygentów też potrafią odstraszyć i zniechęcić.
Utworzono: 2017-04-23, Autor: Dominika Kaska    
@ k.j.mijas - mam wrażenie, że powodów jest kilka
1. mężczyźni - trudno im znaleźć radość i pasję w śpiewie - społeczeństwo przekonało ich, że nadają się do łowienia ryb, rąbania drzewa i innych zajęć "typowych" dla prawdziwego faceta ;)
2. czas - ludzie boją się pasji do śpiewu- bo to wokół pasji kreci się przecieczcież świat - my śpiewający doskonale wiemy ile czasu dziennie poświęcamy na kształcenie się by śpiewać coraz lepiej - czasem łatwiej za pasję uznać rodzinę lub pracę zawodową ;)
3. niska samoocena :) - my ludzkość nie wierzymy w siebie i własne talenty - łatwiej i prościej powiedzieć NIE UMIEM niż CHCE SIĘ NAUCZYĆ
4. lider - trafić na wzorcowego lidera jest trudno - zazwyczaj w parafiach chór prowadzi organista, który MUSI się zajmować chórem ale wcale tego nie pragnie ;)
i tak mogłabym wymieniać i wymienić :)
Utworzono: 2017-08-18, Autor: BoBocian    
Bobocian: zgadzam się w całej rozciągłości...
Utworzono: 2017-08-20, Autor: dziuma    
A ja się nie zgadzam. Od 5 lat prowadzę chór parafialny (jestem organistą) i po takim czasie widzę jak wszyscy oczekują prób. Mój chór liczy około 30 osób totalnie nie wykształconych muzycznie i ŻADNA z osób nie zna nut oprócz mnie (nie mam wykształcenia dyrygentury tylko 1 stopień szkoły muzycznej w klasie wiolonczeli). Śpiewamy na 4 głosy, wyjeżdżamy na konkursy (był nawet międzynarodowy) a nasza parafia włącznie liczy może 600 osób. U mnie śpiewają i młodzi i starsi po prostu wszyscy którzy chcą. I ja nie MUSZE sie zajmowac chórem ja to po prostu LUBIE a namówić ludzi do śpiewanie jest ciężko ale jeśli ktoś chce to potrafi :) Aha i ja nie jestem opłacany i mimo, że nie mam warsztatu dyrygenta gdy zaczynają śpiewać to po prostu czuję, że to jest to.
Utworzono: 2017-08-20, Autor: Emilian30081990    
Z wieloma powyższymi spostrzeżeniami mogę się zgodzić, chociaż uważam, że na powodzenie chórów parafialnych wpływa wiele czynników. Nasz chór działa od 12 lat. Skład zmieniał się od ok. 45 osób do niespełna 30. Początkowo skład był bardzo zróżnicowany wiekowo, ale obecnie tworzą go prawie wyłącznie ludzie starsi (50+). Młodzież nieco się "nudziła" ze starszymi. Dyrygentem jest organista z dużym doświadczeniem w prowadzeniu zespołów wokalnych i muzycznych - wiele lat pracował w ZDK, ale właśnie funkcja organisty przeszkadza w organizowaniu koncertów tzw. wyjazdowych, które stanowią dodatkową atrakcję, oprócz samej radości śpiewania. Soboty i niedziele liturgia oraz śluby, chrzty itp. Ksiądz się nie zgodzi na ciche Msze Św.
Spore znaczenie (co już wspomniano) ma zaangażowanie proboszcza danej parafii. Jeśli wspiera działalność chóru, rozmawia na ten temat z parafianami (choćby podczas kolędy), to istnieje duże prawdopodobieństwo, że chór będzie się rozwijał.
Ludzie młodzi, zwłaszcza młode małżeństwa na tzw. dorobku, często nawet nie próbują włączać się w jakiekolwiek inicjatywy poza pracą i zajęciami domowymi. Żyjemy w nerwowych i "zabieganych" czasach. Kto jednak lubi śpiewać, zawsze jakoś wszystko "ogarnie".
Utworzono: 2017-08-28, Autor: staweg    
Należę do chóru wraz z żoną od 3 lat. Chór prowadzi organista z pasją. Problemem jest mała ilość głosów męskich - 1 bas i dwa tenory. Parafia jest duża. Moim zdaniem, żeby zwerbować nowe osoby potrzeba indywidualnych rozmów z parafianami. U nas nie ma takich osób. Ja czasem zagaduję, gdy kogoś znam lub męża chórzystki. Żaden ksiądz nie interesuje się chórem. Jest jeden, który ładnie śpiewa, ale pewnie ma dużo innych obowiązków. Organista zna się na rzeczy, ale nie ma odwagi, żeby rozmawiać z ludźmi. Poza tym męczy nas ćwiczeniami w kółko tych samych kawałków, żeby - jak ktoś pisał - dojść do perfekcji.

Jeśli chodzi o motywację do śpiewania w chórze parafialnym - jest to albo miłość do muzyki, albo miłość do Pana Boga. Najlepiej obie te rzeczy. Na psychologii się nie znam, więc nie wiem, co ludzi przyciąga do śpiewania w chórze. Dzisiaj panuje indywidualizm oraz dużo ludzi żyje w wirtualnym świecie. Śpiewanie w chórze to zajęcie trochę z innej epoki. Np. w moim domu rodzinnym śpiewało się różne piosenki. Teraz to już rzadkość.

Dodatkowo mam wątliwość liturgiczną. Chór ma pomagać ludowi w śpiewie, a nie go wyręczać.

Pozdrawiam,
Utworzono: 2017-12-04, Autor: mim    

Aby przeglądać wszystkie zasoby Chórtowni lub dodawać swoje wpisy, musisz się zalogować. Jeżeli nie masz jeszcze konta - zarejestruj się!

Logowanie:

email lub login Hasło   Zarejestruj się

Choralnet.org · Rejestracja24 - internetowa rejestracja pacjentów · projektowanie stron www · hosting: niebieski.net ·