[Wywiad] Śpiewać (w chórze) każdy może
Niedawno byliśmy świadkami flashmoba w CH Europa Centralna w Gliwicach. Dwadzieścia kilka osób rozproszonych w okolicach głównego wejścia na znak dany przez dyrygenta zaczęło stopniowo dołączać się do śpiewu z różnych miejsc, zaskakując klientów.Byli to członkowie Chóru Mieszanego KLASTER z Zabrza, którzy w ten sposób chcą zachęcić do śpiewania i do wstąpienia w ich szeregi. To hobby, jakim jest śpiewanie w chórze, staje się w Polsce coraz popularniejsze. Zapytaliśmy kilku chórzystów, dlaczego to robią.
Magda, 44, pracownik biurowy
Nasz chór to miejsce gdzie w momencie prób czy koncertów zatrzymuje się czas, zapominamy o pracy, finansach, polityce i globalnych problemach tego świata, a stres wysyłamy w kosmos. Zanurzamy się w świat pięknych dźwięków i tekstów, które ktoś stworzył w natchnieniu, gdzie ludzie odnoszą się do siebie z przyjaźnią i życzliwością, gdzie jesteś ważny ale nie najważniejszy. Dźwięk, utwór i dyrygent - temu podporządkowane są nasze działania. To oznacza, ze Ci z nadmiarem odwagi i energii uczą się, jak ten nadmiar odrobinę okiełznać, a bardziej nieśmiali uczą się działać i tak jakoś ładnie na koncertach się wszystko wyrównuje i ujednolica. Zapytacie dlaczego śpiew chóralny, a nie inne aktywności? Ponieważ łączy, a nie dzieli, ponieważ dodaje, a nie odejmuje, ponieważ uczy wspólnej pracy i bycia w grupie, ponieważ pozwala obyć się ze sceną i z tremą, ponieważ dobrze wpływa na samopoczucie i zadowolenie z siebie. Śpiew chóralny to taki muzyczny aerobik wyzwalający jak każda aktywność fizyczna mnóstwo endorfin.
Kasia, lat 36, nauczyciel języka angielskiego
Całe wczesne życie śpiewałam. W przedszkolu, w podstawówce, w ogólniaku i na studiach trochę też. Śpiewałam w chórach szkolnych, w scholi przy parafii katedralnej w Gliwicach, a potem w Akademickim Chórze Politechniki Śląskiej. Niestety na studiach dziennych, językowych miałam tyle nauki, że zrezygnowałam z chóru. Wyszłam za mąż, urodziłam dziecko, odchowałam nieco i myśli o śpiewaniu zaczęły wracać. Akurat wtedy mąż znalazł ogłoszenie chóru (wtedy jeszcze bez nazwy ;)), że szukają ludzi. Z duszą na ramieniu poszłam na próbę, zostałam przesłuchana - i zaproszona do zespołu. Przesłuchania bałam się strasznie, szczególnie, jak się dowiedziałam, że część ludzi jest po szkołach muzycznych, a ja totalnie bez wykształcenia w tej dziedzinie. Ale jestem, śpiewam, po 16-letniej przerwie znów realizuję swoją pasję. Zostałam bardzo ciepło przyjęta przez grupę, która już się znała jakiś czas. Śpiewanie jest dla mnie takim wentylem bezpieczeństwa - w piątek wieczorem idę na próbę i zrzucam z siebie bagaż tygodniowych stresów.
Joanna lat 42, architekt
Śpiewam w chórze, bo lubię ludzi, lubię wraz z grupą mieć wspólny cel i do niego dążyć - robić coś razem, a potem cieszyć się z efektów. Uwielbiam ten moment, kiedy z chaosu dźwięków po kilku próbach wyłaniają się piękne współbrzmienia. Chórzyści to w 100% kolorowi ludzie otwarci na innych z fantazją i poczuciem humoru, z dystansem do świata i do siebie. W chórze zawiązują się przyjaźnie, które pozostają na długo. Zachęcam każdego kto się waha. Nie trzeba być muzykiem, nasi muzycy skutecznie pomagają w nauce repertuaru. Fajnie jest dać się podporządkować komuś, kto ma odpowiednie umiejętności i potrafi w krótkim czasie ze zbieraniny ludzi w różnym wieku i różnych profesji wydobyć muzykę na dobrym poziomie.
Andrzej lat 45, inżynier
W chórze śpiewają również mężczyźni i są na wagę złota :) Śpiewam w chórze, bo jest to dla mnie odskocznia od codziennych spraw. Wyjątkowa atmosfera na próbie pozwala się odprężyć i zrelaksować. Zdecydowanie jest to lepsza forma spędzania czasu niż przed telewizorem z puszką piwa. Poza tym życie chórzysty nie kończy się na próbach i koncertach, są jeszcze spotkania towarzyskie, imprezy. Na próbach dążymy do jak najlepszych efektów, ale jako amatorzy potrafimy się też śmiać z naszych potknięć. O efekt końcowy jesteśmy spokojni, pani dyrygent jest perfekcjonistką.
Justyna, 47, informatyk
Dla mnie jest to głównie możliwość spotkania się z ludźmi i stworzenia wraz z nimi sztuki, jakiej w pojedynkę nie da się dokonać - śpiewu wielogłosowego. Malarze, rzeźbiarze i poeci tworzą w pojedynkę, chór to miejsce dla osobników stadnych. Muzykę tworzy się zespołowo: podczas prób i koncertów w powietrzu unoszą się prądy, które dają nam energię i satysfakcję z tego, co robimy. A jak się nam uda wykonać utwór w sposób zblizony do idealnego, wtedy dochodzą do tego silne przeżycia artystyczne. Takie magiczne momenty są niezapomniane. Co ciekawe, wbrew temu, co się powszechnie sądzi chórzystów w Polsce nie jest mało. Według moich szacunków jest to około stu tysięcy osób.
Na koniec pytanie do dyrygentki tego zespołu, doktora sztuki, pani Barbary Gajek-Kraski. Prowadzi Pani kilka zespołów szkolnych w Zabrzu i Katowicach, prowadziła Pani chór Collegium Musicum w Gliwicach, pracowała Pani także z Akademickim Chórem Politechniki Śląskiej, gdzie prowadziła Pani zajęcia z emisji głosu. Jest Pani również związana z organizowaną od wielu lat w Międzyzdrojach letnią akademią chóralną “In terra pax”. Proszę opowiedzieć o swoich doświadczeniach.
Chór to moja pasja, moja nieuleczalna choroba. Szmat czasu wyśpiewanego w chórach a następnie lata pracy już w roli dyrygenta. To wyboista droga, ciągle pod górę, górę jak Mount Everest. Ogrom pracy i wysiłku, tygodnie intensywnych przygotowań. Najpierw pomysł koncertu, następnie wybór programu, przygotowanie materiałów nutowych, ćwiczenie emisji głosu, odczytanie utworów. Utrwalanie, kształtowanie wszystkich najdrobniejszych elementów dzieła muzycznego, ciągłe powtarzanie - bo wciąż jest niewystarczająco dobrze. I wreszcie jest. Intonacja doskonała, emocje sięgające zenitu, ekspresja wykonawcza rozsadzająca wszystkich, przeżywanie, maksymalne zaangażowanie - wszystko splata się w jedną spójną całość. Trwa to chwilę. Pojawia się poczucie szczęścia, spełnienia muzycznego - moje i chórzystów. Ktoś zapyta: I co w tym takiego intrygującego? To zrozumieją tylko pasjonaci, którzy kiedyś zostali zarażeni muzyką chóralną i nie potrafią bez niej żyć. To wszystko można osiągnąć, gdy spotkają się odpowiedni ludzie - życzliwi, pogodni, pełni pomysłów, trochę zwariowani, z pasją do muzyki, chętni do działania, otwarci na innych. Tacy są „klasterowi” chórzyści. Razem szukamy kolejnych osób podobnie postrzegających świat. Zachęcamy utalentowanych wokalnie do włączenia się w naszą gromadę. Mamy nadzieję, że dadzą się porwać naszemu entuzjazmowi.
Fot. Tomasz Zakrzewski, archiwum CH Europa Centralna
Próby Chóru Mieszanego KLASTER odbywają się w piątki w godzinach 18:30-21:00 w budynku Wydziału Inżynierii Biomedycznej przy ul. Roosevelta 40 w Zabrzu. Wszystkich chętnych do wspólnego śpiewania chór serdecznie zaprasza.